niedziela, 20 stycznia 2013

Nareszcie!!

Po tygodniu spędzonym w domu, po tygodniu kiszenia się w czterech ścianach dziś wyszłyśmy na spacer! Jaka to była radość :-) Dziewczynki już 2 i 3 dzień bez gorączki, pogoda doskonała - idziemy na spacer. króciutki, bo to pierwszy raz, ale cieszyliśmy się wszyscy. U nas lekki mrozik, bez wiatru - ubrałyśmy się porządnie i poszłyśmy odetchnąć świeżym powietrzem.




Maja wytarzała się w śniegu, Milenka śnieg lubi tylko za oknem, za to pierwsza pognała do piesków. Stoi przy kojcu i zagaduje nasze dwie suczki :-)

Po chwili, ku naszemu zaskoczeniu dołączył do nas tata! Zaskoczone, bo tata jest ciepłolubny i spacery to nie jego domena. Dla niego to tylko bezsensowne łażenie.


Ale wiedząc, że dzieciaki uwielbiają, mama po operacji za bardzo przeciążać się nie może - wyciągnął sanki!   To dopiero była radość :-) 





Miłej niedzieli :-)

19 komentarzy:

  1. Ahh,miło patrzeć na radosne uśmiechnięte dziecięce buziaki :)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zimowe dziewczynki.
    Super zima, a większość chorych dzieci kisi się w domu. Szkoda.
    Nam też udało się trochę pospacerować, niestety nie w komplecie.
    Jeśli chodzi o Tatę to ma identyczne nastawienie do spacerów. Ja z kolei uwielbiam. Mogę łazić bez celu, byle do przodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już miałyśmy dość siedzenia w czterech ścianach, szczególnie, że pogoda dopisała.
      Ja też uwielbiam spacerować, czekamy na wiosnę, ciepło, żeby iść do kaczek, na huśtawki, do parku. Do przodu :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Fajnie u Was! Miałam podobne plany na weekend, ale niestety szlag je trafił :/
    Ale jeszcze nie wszystko stracone ... Jutro też jest dzień ;)
    P.S. Jest i Tato! Uchyliłaś nieco rąbek tajemnicy ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest i tato. Czasami się pojawia ;-) Ale on jest inny niż my, on woli garaż i śrubki od huśtawek i wózków ;-)
      I jutro wstaje kolejny dzień :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Tyle radości! Piękne ujęcia!!
    Tak bardzo się cieszę, że czujesz się na siłach, by zimowym harcom mówić TAK! NAwet nie wiesz jaką pociechą, podporą, otuchą i wszystkim, co kojarzy się z siłą i pomyślnością jesteś dla mnie teraz. Ogromnie się cieszę, że tak dobrze u Was. Ściskam i prosze bys w wolnej chwili dała się namówić na odpowiedź na moje książkowe pytania, które Ci zadałam u siebie :))) Jestem strasznie ciekawa odpowiedzi :)))) Właśnie szczególnie Twojej.

    POzdrawiam serdecznie i miłego tygodnia!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z siłą i pomyślnością....? Nie spodziewałam się takich słów. Wczoraj wieczorem jak to przeczytałam, to mnie po prostu zatkało, dziś wciąż nie wiem co powiedzieć. Chyba wychodzi na to, że dobrze zaklinam wizję swojego świata, bo nie jest różowo. Mam tyle problemów i kłopotów, nie wiem jak je rozwiązać, co robić dalej, jak się zachowywać, w którym pójść kierunku... Czuję się przez to bezsilna właśnie... Brakuje mi siły, wciąż za mało z siebie daję. Potrzebuje reorganizacji, a nie wiem jak się za to zabrać. Ty również wiesz, że po operacji czeka Cię zmiana nawyków, stylu życia, pewnych zachowań. Bez tego czeka nas powtórka z rozrywki za 10 lat. Wiem! Wydrukuję sobie Twoje słowa - bardzo mnie podniosły na duchu. Bo nie jest dobrze, robię co mogę, dla dziewczynek, żeby dla nich było najlepiej jak się tylko da. I przekonuję siebie, że mam się z czego cieszyć.

      Napiszę Ci o książkach, jutro.

      Uściski!

      Usuń
    2. Wybacz,nie chce byc nadgorliwa pisząc drugi raz pod tym samym postem ale pomyslalam sobie ze to ci sie przyda.Wiesz,ja byłam dzieckiem,którego rodzice nie zarabiali duzo kasy,ale pracowali ponad siły.Wiązało sie z tym to ,ze duzo czasu musialam spedzac sama lub też u rodziny.Rodzice pracowali na zmiany.Mielismy sporo kłopotów.Nie bylo zawsze tak kolorowo jak bysmy tego sobie życzyli.Bardzo czesto brakowalo na podstawowe rzeczy.Na twarzach rodziców nie jeden raz widziałam przerażenie w oczach i strach przed przyszloscią.Czasem błądzili gdzies w chmurach,zastanawiając się jak to wszystko ogarnąć,Kiedy teraz jako dorosła osoba o tym mysle,moge z czystym sumieniem powiedziec Ci jedną rzecz-mimo wszelkiech kłopotów,mimo niesprzyjającego otoczenia,zmartwień i problemów świadomośc tego ze rodzice mnie kochali była BEZCENNA!!! To niby nic,niby nie zapewni chleba,ani bezpiecznej przyszlosci,ale sam fakt ze trzymalismy sie razem i bylismy dla siebie wszystkich,fakt ze pocieszalismy sie i mimo niewiedzy zapewnialismy sie ze wszystko bedzie dobrze-dawal nam wszystkim i kazdemu z osobna sile do dzialania.Teraz,25 lat pózniej,wiem ze nie ma nic cenniejszego niz miłość,niż rodzina.Stąd tytuł mojego bloga ''TYLKO MNIE KOCHAJ...''Bo nie ma nic lepszego na swiecie co dawaloby nam powera by stawic czolo trudnosciom.Dlatego nie przejmuj sie tak tym ze jestes zagubiona i chwilowo rozbita.Cokolwiek ludzie mówią,prawda jest taka ze kazdy z nas miewa takie dni,a nawet tygodnie czy miesiące.Najwazniejsze by umieć sie cieszyc z samej obecnosci kochanych nam osów,mimo tego ze wokół same problemy.Uwierz mi,Twoje córeczki doceniają wszystko co dla nich robisz i imo ze będą pamietac ze czasem bylo lepiej a czasem gorzej,to jedno utkwi im na zawsze w pamięci-ze bylaś dla nich najlepszą mamą na świecie!!! Pozdrawiam cieplutko

      Usuń
    3. Kasiu jak to mało z siebie dajesz? Jak możesz tak mówić? Jak mozesz w ogóle tak myśleć? No ciesz się, że jestem tak daleko bo jakbym była blisko to bym Ci nagadała!!
      Opieram się na tym co sobie myślę, że możesz przeżywać i o czym myśleć bo przecież nie wiem tak naprawdę.. i nie wiem gdzie sobie tę poprzeczkę ustawiłaś, czego od siebie wymagasz i dlaczego tak wiele... i dlaczego nie jesteś dla siebie tak wyrozumiała jak dla wszystkich innych... Ale proszę Cię - spróbuj choć trochę kochać się tak jak kochają Cię Twoje dzieci i Twoi najbliźsi i bądź dla siebie łagodniejsza.
      No tak trudno radzić cokolwiek jak się wielu rzeczy nie wie.. ale chciałabym, żebyś zobaczyła siebie moimi na przykład oczami: przeszłaś operację, chodzisz, uśmiechasz się, każdego dnia jesteś coraz silniejsza, Twój implant się przyjął, dał Ci szansę na powrót do formy. Oczywiscie, ze musisz o siebie dbać ale codzień czujesz, ze możesz więcej. Jesteś mi otuchą bo dajesz mi wiarę, że ja też tak będę mogła. Ja mam tyle lęków a Ty mi pokazujesz, że po operacji się wstaje i rusza do przodu :)))
      Kasieńko miej dla siebie więcej serca, ciepła i życzliwości - masz to dla wszystkich innych... Ściskam Cię mocno! I dziekuję za wpis u mnie o książkach Ty Dziewczyno Harrego Ty! :)) Buziaki wielkie!!

      Usuń
    4. To chyba przez to beznadziejnie niskie poczucie własnej wartości. Czasem chciałabym popatrzeć na świat i na siebie oczami kogoś innego, bo to co widzę moimi oczami wcale nie jest takie fajne. Brakuje mi siebie, a najbardziej brakuje mi egoizmu. Odwagi, żeby myśleć o sobie. Żeby dobrze o sobie myśleć. I dlatego moim dziewczynkom codziennie powtarzam, że są wspaniałe, że zawsze będę je kochać i nic tego nie zmieni. Skromność i uległość w dzisiejszych czasach można między bajki włożyć. Dziś trzeba wierzyć w siebie, a wciąż szanować każdego spotkanego człowieka, bez powodu, tylko dlatego, że jest.
      Czasem myślę, że jestem za dobra, zbyt poukładana a ludzie to wykorzystują.

      A po operacji - Madziu, dla mnie to było fantastyczne uczucie. Wstałam, sama! Niesamowite. Zresztą, pisałam o tym wiele razy. Sama wiesz. Operacja pomoże, tylko tak o niej myśl. W czasie choroby byłam u wielu lekarzy i każdy uspokajał, że ten zabieg nie jest niebezpieczny, że mam się nie bać. Dziś ja też spokojnie mogę to po nich powtórzyć. A wiesz jaka mała jest blizna? Dziś, 3 miesiace po operacji jest w zasadzie niewyczuwalna pod palcami, zagojone i pięknie mi doktorek to zszył. Choć jak sobie pomyślę ile już mam tych blizn, jak bardzo jestem poszramiona, z każdej strony, to aż się wzdrygam. Jak po operacji poszłam do rehabilitanki (napisz mi na maila, to podam Ci do niej namiary, świetny fachowiec) i pytała o urazy, operacje itd. to aż ona powiedziała, że mam już bogatą historię. Choć jak pomyślę co Ty przeszłaś....

      Dla dziewczynek zaklinam tę rzeczywistość i mam dla nich całe może uśmiechów - tak jak one dla mnie. :-)

      Usuń
    5. BRAWO!!! tak wlasnie trzymaj,bo w zyciu wlasnie to sie liczy.Pozdrawiam cieplutko

      Usuń
    6. Oj tak sobie myślę, że ta nasza rozmowa dotyka tematu potrzeby zmiany własnego myślenia o sobie i ilości siły i ochoty do tego potrzebnej. Bo często warto zmienić sposób myślenia o sobie, ale przywiazanie do starego sposobu ma swoją siłę drzemiącą w długiej historii - solidne utrwalone przez lata samooceny drogi, ścieżki i kąty - znane i przez to bezpieczne. A pójście w nowym kierunku - to jednak wyjście w nieznane. No i dobry prowiant by się przydał :)

      Tak piszę Kasieńku bo tyle jest poradników jak zmienić myślenie o sobie (co naprawdę warto) ale zazwyczaj niewiele w nich słowa o tym skąd czerpać na to siłę, jak opierać się pokusie powrotu do starego myślenia i skąd brać przekonanie, że nowa droga na pewno wiedzie w dobrym kierunku.

      Och to temat na długą nocną rozmowę :) A odpowiedzi i tak trzeba szukać w samym sobie.

      No tak czy siak Kasieńku uważam, że powinnaś zmienić myślenie o sobie, bo to jak się własnymi słowami trzymasz w ryzach i ograniczasz - wcześniej czy później będzie kopiowane przez Dziewczynki.

      Dziękuję Ci bardzo za słowa zachęty do operacji - bo tak je odebrałam przede wszystkim :) Ściskam bardzo mocno a po kontakt do rehabilitantki zgłoszę się za jakis czas. Na razie jeszcze cały czas dumam czy iść na tę operację czy nie. Po sepsie boję się wszelkich nowości w moim ciele. To mnie wstrzymuje najbardziej. Ale nie będę się nad tym rozwodzić. Sciskam raz jeszcze. Buziaki!

      Usuń
  5. super ze wrociliscie do zdrowia ,widac ze zabawa byla przednia :)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :)
      Tak, bawiliśmy się fantastycznie, choć króciutko ;-)

      Usuń
  6. zima może być urocza, rodzinka widać szczęśliwa..gratuluję i pozdrawiam Gosia z homefocuss

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękujemy!
      Zima była piękna, choć mamy już jej trochę dość :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Radość wielka patrzeć na takie uśmiechnięte buzie i co najważniejsze...zdrowe :):):)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam moje dzieci za te uśmiechnięte dzióbki!
      Pozdrawiam!

      Usuń